środa, 7 lutego 2018

Toyota – opozycje i One Team

Mała przerwa w opowieści o amalgamatach sprowokowana przez reklamę Toyoty z tegorocznego Super Bowl. Oto i ona:


Co my tu mamy? Ładną ekumeniczną historyjkę. Mnie jednak bardziej zainteresowało wykorzystanie w tej reklamie starej sztuczki stosowanej w mitach. Jak twierdzi wielokrotnie przywoływany na tym blogu Claude Lévi-Strauss mity służą do maskowania istniejących w kulturze opozycji (bo te są dla ludzi męczące). Tylko jak można zamaskować takie opozycje? Jednym ze stosowanych przez mity sposobów jest czynienie ze sprzecznych elementów części jednego z biegunów opozycji wyższego rzędu. Lévi-Strauss znakomicie pokazał to na przykładzie analizy mitu Indian Tshimsian o Asdiwalu (Czyny Asdiwala [w:] Antropologia strukturalna II, Warszawa 2001). Jak na przykład znieść opozycję miedzy brzegiem a rzeką? Wystarczy oba te elementy potraktować jako składowe lądu, który przeciwstawiony jest oceanowi. Chodzi zatem o zmianę poziomu ogólności, z jakiego rozpatrywane jest dane zjawisku, co można przedstawić następująco:

Dokładnie to samo zostało zrobione w omawianym spocie Toyoty. Zwyczajowa odmienność między członkami poszczególnych wyznań znika, bo wszyscy okazują się kibicami tej samej drużyny. Zaryzykuję, że ta reklama jest tak udana właśnie dlatego, że w tym sensie jest podobna do mitów. Bo też i przecież chodzi o coś takiego:

Share:

2 komentarze:

  1. Co ciekawe, to wszystko, co Pan napisał da się wyczuć intuicyjnie, nawet bez teoretycznej wiedzy:) Niemniej, fajnie zobaczyć, jak to działa i dlaczego ten przekaz jest tak urzekający:) Co do tegorocznego Super Bowl mam swojego faworyta i tak się zastanawiam, czy można i go rozłożyć na czynniki pierwsze?

    Przypomina mi to trochę pewną malajską baśń "Kto zabił dziecko wydry?", w której poznajemy bardzo sprytnego jelonka o imieniu Pelanduk, który mówiąc dosadnie wszystkich wykiwał:))) Czy marka wobec tego nie pozycjonuje się tu na takiego jelonka, który nie ma szans w starciu z innymi zwierzętami, a więc pokonuje je sprytem. Pelanduk to tylko luźny przykład (akurat czytam baśnie malajskie), ale w mitach, baśniach, przypowieściach wiele jest takich spryciarzy. Nie wiem, tak dumam:)
    Oto link do omawianej reklamy: https://www.youtube.com/watch?v=doP7xKdGOKs

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście jest tak, że zdecydowana większość mitycznych mechanizmów, o których mowa jest na tym blogu bywa wykorzystywana w marketingu w sposób spontaniczny i intuicyjny. Cała sztuka w tym, by nadać temu procesowi bardziej systematyczny i uporządkowany charakter. Oszczędza to czasu i chroni przed wyważaniem dawno otwartych na oścież drzwi, a czasami także tłumaczy dlaczego działa coś, o czym wiadomo, że działa, ale nie wiadomo dlaczego😊

    A co do jelonka i reklamy Tide, to zachęcam do zerknięcia na kilka wcześniejszych wpisów poświęconych postaci trickstera.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń