Ostatni post był o zaletach wyobrażeń
kontrintuicyjnych – interesujących z marketingowego punktu widzenia, bo przyciągających
uwagę i dobrze zapamiętywanych. Pisałem w nim między innymi o konieczności
odróżniania kontrintuicyjności od wyobrażeń dziwacznych, a także o zasadzie
minimalnego odkształcania tego, co intuicyjne. Tym razem proponuję przećwiczyć
to wszystko na przykładach.
Najpierw jednak pewna wstępna uwaga.
Zamieszczone poniżej reklamy oceniam wyłącznie pod kątem zgodności zawartych w
nich wyobrażeń z teoretycznymi zasadami konstruowania wyobrażeń
kontrintuicyjnych. A nie należy utożsamiać właściwej aplikacji zasad
konstruowania wyobrażeń kontrintuicyjnych z udaną reklamą. „Udana reklama”
(cokolwiek to znaczy – właściwie nie ma bowiem zgody, jak coś takiego oceniać) jest
produktem wielowymiarowym. Można znakomicie zaaplikować koncepcje
kontrintuicyjności do spotu, a zawalić każdy inny wymiar i w efekcie
wyprodukować nieprzyswajalny i dysfunkcyjny koszmarek. I odwrotnie. Można
schrzanić wyobrażenie kontrintuicyjne, ale dzięki pozostałym składowym i tak
uzyskać majstersztyk. Albo – rzecz jasna – można w ogóle darować sobie
kontruntuicyjność, bo przecież nie jest to element niezbędny udanego spotu. Wcale
nie uważam na przykład, że spośród omówionych poniżej reklam najlepszą jest
właśnie ta, która najdokładniej aplikuje zasady wytwarzania wyobrażeń
kontrintuicyjnych. Właściwie to najbardziej podoba mi się Spuds MacKenzie jako
duch.
A teraz już przykłady. Wszystkie
trzy konsekwentnie z psami w roli głównej.
Najpierw coś świątecznego od
Johna Lewisa.Czy pies na trampolinie jest kontrintuicyjny (że nie wspomnę już lisów i borsuka)? W jakimś sensie pewnie tak. Ale nie w takim, o jakim mówi Pascal Boyer i jaki występuje w klasycznych mitach. Przypominam bowiem, że w tym ujęciu kontrintuicyjne, to tyle co sprzeczne z oczekiwaniami odnoszącymi się do nadrzędnych kategorii, takich jak ZWIERZĘ, czy OSOBA (tzw. kategorie ontologiczne). O ZWIERZĘCIU wiemy na przykład, że musi jeść, spać, że kiedyś umrze itp. Pies (a także lis i borsuk), który ma ochotę poskakać na trampolinie jest, co prawda nietypowy, ale oglądając spot nie otrzymujemy żadnej informacji, która kazałaby nam przypuszczać, że ukazane w nim zwierzęta są wolne od konieczności jedzenia, spania, czy od śmierci. Wręcz przeciwnie. Choć tematy te w ogóle nie są poruszane, to intuicyjnie zakładamy, że wyjątkowe pod względem zamiłowania do skoków na trampolinie zwierzaki, pod wszelkimi innymi względami są zwierzakami typowymi.
Można też ująć rzecz w ten
sposób. Czy widząc psa skaczącego na trampolinie zakładasz, że jest nieśmiertelny,
lub że potrafi mówić? Nie. Takie wyobrażenie jest wiec dziwne, ale
niekontrintuicyjne. Reklama Johna Lewisa w ogóle nie korzysta zatem z efektów
charakterystycznych dla kontrintuicyjności.
Kolejny przykład, to reklama ClearScore.
Gadający pies? Mało to subtelne, ale za to jest to typowy przykład porządnego wyobrażenia kontrintuicyjnego. Mamy tu obiekt spełniający wszelkie warunki, by zakwalifikować go do kategorii ontologicznej ZWIERZĘ. A dodatkowo ewidentnie przypisano mu cechę pochodzącą z innej kategorii ontologicznej (OSOBA). Ten pies także musi pewnie jeść, spać i kiedyś umrze. Tyle tylko, że dodatkowo jeszcze potrafi mówić. A o już jest kontrintuicyjne w sensie mitycznym. Teoretycznie rzecz biorąc spełnione zostały więc w ten sposób wszelkie warunki, by takie wyobrażenie przyciągnęło naszą uwagę i zostało zapamiętane.
Super ten psi duch. A czy kontrintuicyjny? Jak najbardziej. Tyle tylko, że co za dużo, to niezdrowo. Podobnie jak w przypadku poprzednim Spuds MacKenzie jest gadającym psem. Czyli mamy tu do czynienia z takim samym transferem pojedynczej cechy z jednej kategorii ontologicznej do drugiej. W tym przypadku Spuds MacKenzie jest jednak kontrintuicyjny także dlatego, że jako duch został pozbawiony jednej z typowych cech kategorii ontologicznej ZWIERZE, tj. cielesności. A więc zarówno transfer, jak i usuniecie. I nie trzeba już nawet wspominać innych nietypowych zdolności takich, jak umiejętność czaso- i teleportacji, by zorientować się, że wykraczamy poza optimum kontrintuicyjności. Mówiąc po ludzku: gadający duch psa jest wyobrażeniem zbyt odległym od tego czego oczekują nasze umysły, by mogło być ono łatwo przez nie obsługiwane. W ten sposób kontrintuicyjność traci swoją zdolność do bycia łatwo zapamiętywaną.
0 komentarze:
Prześlij komentarz